czwartek, 18 października 2012

Afera ze stadionem

No i mecz zakonczył się remisem Polska : Anglia 1:1.  Jednak meczu nie oglądałam. Średnio mnie interesuje piłka nożna. Lubię sledzić wyniki, ale oglądanie jak 22 gości beiga po murawie za piłką jakoś mnie nie bardzo kręci, a już najmniej placy. Samo słuchanie co się wyczynia u nas w PZPN mnie rozbawia.
Bardziej mnie bawiło i interesowało co ludzie mają do powiedzenia na temat akcji z dachem na stadionie narodowym w pierwszym terminie już zakończonego meczu. Ponoć sędzia testował boisko odbijając piłkę o zalaną murawę? Kto by wogóle chciał grać w takim miejscu! Ciężko się gra w małym deszczu ale w taką ulewę?! Paranoja. Niektórzy słuchacze radia wypowiadali się wczoraj, że to był taki zamysł polaków aby sprawić anglikom taką pogodę do jakiej są przyzwyczajeni, inni, że może byśmy dzięki temu wygrali. Mnie przypał do gustu inny pomysł. Jedna ze słuchaczek stwierdziła, że można by chodować przed świetąmi karpie na stadionie. Ta przestrzeń by się świetnie na to nadawała! Jednka bardziej mnie rozbawił tekst prowadzącego program, że lepiej nadawał by się do uprawiania ryżu i ponoć chińczycy ubiegali się już o powrót na stadion! :D
A wy jak myślicie? Czy to nie jest jedna wielka farsa? Ludzie mają rację. Po co na stadionie dach którego nie można zamknąć w czasie deszczu. To jak posiadanie ziomowej kurtki i wychodzenie na zamieć w T-shirt'cie. Tyle pieniędzy zostało włożone w budowę tego stadionu i zamiast zapijania się dumą słyszymy z ust innych krajów kpiny i obelgi. To raczej nie miało tak być...

[Przepraszam, za taiką zwłokę, ale nie mam ostatnio za wiele czasu i problem z dostępem do internetu też zrobił swoje. Poza tym wzięłam się za inny projekt ;) Jak ktoś ma ochotę na opowiadanie to zapraszam na mój drugi blog : agency-of-withe-magicians.blogspot.pl. Zapraszam do komentowania:) Pozdrawiam]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz